czwartek, 1 stycznia 2015

Junior testuje: Babydream - od stóp do głów

Przez długi czas po odstawieniu emolientów myłam juniora mydłem przeznaczonym dla dzieci. Odkąd jednak odkryłam ten żel do mycia, z mydła właściwie zrezygnowałam. Powodów jest kilka. Po pierwsze żel jest wygodniejszy w użyciu. Po drugie ma pompkę, którą junior może sam obsługiwać bez ryzyka wylania połowy butelki do wody. A po trzecie żel - choć moim zdaniem nie do końca jest to żel, co wyjaśnię później - ma doskonałe właściwości, które sprawdziłam także na sobie.



Babydream Kopf bis Fuss Waschgel to nic innego, jak żel do mycia ciała i włosów, ale doskonale sprawdza się również jako płyn do kąpieli. Znajdujący się w składzie pantenol chroni skórę przed wysuszeniem. Kosmetyk zawiera także wyciągi z rumianku i nagietka. Co ważne, żel nie zawiera barwników i substancji konserwujących oraz ma neutralne dla skóry pH.

Wielkim plusem, który wychodzi na czołówkę jest jego wydajność. Nie dość, że butla z żelem jest dość duża, bo jego pojemność to aż 500 ml, to dodatkowo na wydajność przekłada się tutaj pompka, która dozuje nam porcje żelu i pilnuje, by nie przesadzić z użyciem. To właśnie dzięki pompce mogę oddać całą butlę w ręce juniora do kąpieli bez obawy, że cała zawartość znajdzie się w wanience.


Maluch świetnie opanował posługiwanie się pompką i sam odmierza sobie porcje mydełka, żeby się umyć.


Dość kontrowersyjny może być jednak zapach tego żelu. Jeśli ktoś liczy na piękny, pudrowy zapach kosmetyków dla dzieci, może się rozczarować. Jednym ze składników żelu jest rumianek i to jego zapach przebija się wyraźnie w nucie zapachowej.

Cudowne jest natomiast jego działanie. Żel rzeczywiście nie wysusza skóry. Być może jest to wynik jego konsystencji, bo choć nazwany jest żelem, jak dla mnie ma bardzo oleistą konsystencję, która tworzy ochronną warstwę na skórze. Pewnie też z tego powodu żel pieni się, ale bardzo delikatnie. Sprawdziłam to również na sobie i muszę przyznać, że ma trochę podobne działanie do balsamów pod prysznic. Może efekt nie jest aż tak wyraźny, ale nie ma dyskomfortu, który skłaniałby do nakładania balsamu do ciała. Śmiało po użyciu tego kosmetyku balsamowanie można sobie odpuścić.


Wiem, że niektóre dziewczyny używają go do mycia włosów. Ja po swojej przygodzie z szamponem Babydream, nie miałam odwagi spróbować, choć ta oleistość żelu może łagodzić efekt napuszonych włosów, które dawał szampon. Ta jego uniwersalność jednak sprawi, że doskonale się sprawdzi on jako kosmetyk "turystyczny" - może zastąpić nam szampon, żel pod prysznic, żel do mycia twarzy (bardzo dobrze i dokładnie zmywa makijaż) czy płyn do higieny intymnej.

Biorąc pod uwagę pojemność żelu (500 ml) i jego wydajność, trzeba przyznać, że cena jest dość przystępna. Kosztuje on ok. 10 zł, ale często bywa w promocji i można go kupić jeszcze taniej. Dostępny jest wyłącznie w Rossmanie, bo Babydream to ich własna marka kosmetyków dla dzieci.


To my idziemy się kąpać...