Obecnie w mojej łazience króluje wersja "Tropics", której jednak w katalogu już nie znajdziecie. Mnie uchowała się w zapasach z wcześniejszych zakupów. Zwykle na zimę sięgam po bardziej otulające zapachy, ale może dlatego, że zimy w tym roku porządnej nie było, a może z tęsknoty za latem tym razem towarzyszy mi zapach owoców tropikalnych. Bo tak właśnie pachnie wersja "Tropics" - to mocno owocowy, energetyczny zapach, który od razy wprawia w dobry humor.
To nie znaczy, że nie ma z czego wybierać. Obecnie firma ma w ofercie kilka innych wersji:
- Secret Kiss o zapachu róży i jaśminu
- Divine Time o zapachu wanilii i drzewa sandałowego
- Lagoon o zapachu owoców cytrusowych i gruszki
- Garden of Eden o zapachu peoni i jaśminu z pomarańczą
- Reflection o zapachu orchidei i malin
- Citrus Zing o zapachu grejpfrutów i owoców cytrusowych
- Energising o zapachu ziół i eukaliptusa
- Revitalising o zapachu jagód acai i czarnej porzeczki
- Indulgend o zapachu wanilii
- Moroccan Delights o zapachu bergamotki i jaśminu
- Mystique o zapachu egzotycznej róży i jaśminu
Żel ma dość gęstą, żelową konsystencję, więc jest bardzo wydajny, bo nie musimy się obawiać, że z butelki wyleci nam więcej niż oczekujemy. Czasami wręcz jego wydajność staje się przekleństwem, bo chcielibyśmy już zmienić zapach, a tutaj wciąż jeszcze zostało sporo w butelce. Co do samych zapachów, są dość intensywne i po kąpieli przez jakiś czas utrzymują się jeszcze na skórze. Lubię je też za to, że się bardzo dobrze pienią, przez co wysoko oceniam ich zdolności myjące.
Przy tej wydajności warto też zwrócić uwagę, że żele są bardzo przyjazne cenowo. Dostępne są w pojemnościach 250 ml i 500 ml, a czasami nawet i 700 ml. Ja zwykle kupuję je w pojemnościach 500 ml i w promocji nie zapłaciłam za niego nigdy więcej niż ok. 10 zł.
Spotkałam się także z opiniami, że żele wysuszają skórę. Ja u siebie nie zaobserwowałam nic takiego. Być może jeśli ktoś nie używa balsamu do ciała, to minimalne wysuszenie można zaobserwować - jak po niemal każdym środku myjącym. Ja po każdej kąpieli nakładam balsam, więc tego wysuszenia nie dostrzegłam. Być może jest to też kwestia wersji zapachowej - te, których ja używałam akurat takiego działania nie dawały. Faktem jest, że nie znajdziemy w jego składzie jakichś drogocennych składników, które miałyby pozytywnie działać na naszą skórę, ale dla mnie ta zawartość składników jest istotniejsza w przypadku innych kosmetyków. Żel i tak służy nam tylko do mycia i spłukujemy go po chwili.
Jeśli o mnie chodzi, od żeli pod prysznic wymagam tego, żeby pięknie pachniały, dobrze się pieniły i miały wygodną w użyciu konsystencję (nie cierpię tych okropnie rzadkich). I te moje oczekiwania ten żel spełnia w 100%.
Żele pakowane są w butelki z przezroczystego plastiku, zamykane na kilk. Przez cały czas mamy więc kontrolę, jak ubywa kosmetyku z naszej butelki. Do tego kolorowe opakowania (i same żele) ładnie prezentują się w łazience.
W linii Senses dostępne są również mydła w płynie i peelingi do ciała, więc jeśli jakiś zapach przypadnie nam szczególnie do gustu, możemy zaopatrzyć się w dodatkowe produkty.
Znacie? Lubicie? Używacie?