czwartek, 27 marca 2014

Wyzwanie to ubranie

Był taki czas, że moje szafy pękały w szwach, a ciuchów miałam tyle, że mogłam właściwie codziennie chodzić w czymś innym. W dużej mierze były to jednak ciuchy przypadkowe i spędzałam długi czas przed szafą, aby skompletować coś, co by do siebie pasowało. Odkąd jednak nie jestem singielką i przyszło mi dzielić szafę, moja garderoba znacznie się skurczyła... I wcale nie oznacza to, że teraz nie mam się w co ubrać, a wręcz przeciwnie.


Chyba każda kobieta ma w swoim życiu etap, kiedy zakupy biorą górę nad rozsądkiem i garderoba zaczyna rozrastać się do niewyobrażalnych rozmiarów. Jest też etap, kiedy przychodzi opamiętanie i nagle człowiek stwierdza, że najważniejsza jest dobra baza i fajne dodatki, a nie potrzeba całych gór ciuchów, w których ciężko się znaleźć. Bo mniej znaczy więcej...

To ostatnie zdanie to motto pewnego projektu, który rozrósł się już do światowych rozmiarów. "Project 333" zakłada, że co 3 miesiące budujemy swoją szafę z 33 elementów, wliczając dodatki i buty. Do tej grupy nie wliczamy jednak obrączki, bielizny, piżamy, odzieży noszonej po domu i ubrań treningowych. Z pozostałej części ubrań wybieramy 33 elementy, a pozostałe ciuchy chowamy.

Zanim przystąpimy do wybrania ubrań, warto zrobić sobie listę tego, co uznajemy za niezbędne. Nagle uzmysłowimy sobie, że jedna dobra para butów jest nam w stanie zastąpić 10 innych, a mniej ubrań w szafie zdaniem uczestniczek projektu pozwala na poświęcanie mniejszego czasu na ubieranie, a tym samym zyskujemy więcej czasu na inne rzeczy.

Projekt ma też pewien bonus - oprócz 33 elementów garderoby możemy wybrać sobie jeszcze dodatkowe 3 - w ciągu tych umownych trzech miesięcy możemy wymienić trzy rzeczy z naszej 33-częściowej garderoby na trzy dodatkowo wybrane. Oczywiście jeśli któraś z posiadanych rzeczy zniszczy się w ciągu tych trzech miesięcy, możemy ją wymienić na nową. Nikt nie będzie nam przecież kazał chodzić w zniszczonych rzeczach.

Stałam dziś przed swoją szafą i zastanawiałam się nad projektem 333, jednak wydaje mi się zbyt dużym wyzwaniem. Na początek postanowiłam stworzyć swój własny projekt - wybrać 15 części garderoby, które będę nosić przez najbliższy miesiąc - nie wliczając jednak butów i dodatków. Jeśli uda mi się wytrzymać miesiąc, być może zdecyduję się na bardziej radykalne kroki.

Moja wybrana piętnastka prezentuje się tak:


A Wy preferujecie bardziej okrojone szafy czy Wasze garderoby też pękają w szwach? Zdecydowałybyście się podjąć takie odzieżowe wyzwanie?