środa, 23 kwietnia 2014

Pustynne słońce od Topshop

Ten kosmetyk przyleciał do mnie aż z USA. Bardzo chciałam go wypróbować, ale nie mogłam go kupić w żadnym z internetowych sklepów. A gdy w końcu znalazłam w jednym z amerykańskich, okazało się, że wysyłka jest trzy razy droższa niż sam produkt, a do tego nawet gdybym zdecydowała się go zakupić za tę kosmiczną cenę, to i tak do Europy go nie wysyłają. Trzeba było więc poszukać innego sposobu. I tak oto w święta dotarł w końcu do moich rąk.



Opakowanie przypominające puderniczkę zawiera róż i bronzer, w moim przypadku w kolorze Desert Sun, które możemy nabierać osobno lub mieszać ze sobą. Kosmetyk ma kształt kopuły, podobnie jak róże Bourjois. Kolory wyglądają na dość intensywne, jednak po nałożeniu pędzlem na skórę efekt jest bardzo delikatny. Róż jest napigmentowany bardzo słabo, bronzer nieco mocniej. Aby róż był widoczny na policzkach, trzeba nakładać go nawet trzykrotnie. Nawet więc jeśli ktoś do tej pory takich kosmetyków nie używał lub ma bardzo jasną karnację, krzywdy sobie nie zrobi.


Róż ma odcień jasnokoralowy - coś pomiędzy różem a brzoskiwnią - z satynowym wykończeniem i nadaje twarzy niesamowitą świeżość. Bronzer natomiast ma kolor brązowo-miedziany i jest bardzo błyszczący. Jak dla mnie zbyt błyszczący, bo do wykończenia makijażu z pewnością się nada, ale już do konturowania nie za bardzo. Sam może być za ciemny w przypadku jasnych karnacji, być może jednak lepiej sprawdzi się latem. Ja używam produktu jako różu, mieszając oba odcienie - wtedy chyba efekt jest najfajniejszy.


Podobnie jak pozostałe kosmetyki Topshop, opakowanie ma kolor kości słoniowej i pokryte jest graficznymi, jakby odręcznie rysowanymi wzorami. Wystarczy jedno spojrzenie na nie i wiadomo, że jest to kosmetyk tej firmy. Puderniczka wykonana jest bardzo solidnie i zamykana jest na zatrzask, który łatwo jest otworzyć. Jak przeczytamy na spodniej etykiecie, wewnątrz znajduje się 6,5 g kosmetyku, a sam bronzer i róż nadaje się zarówno do twarzy, jak i do ciała. Jedyne czego mi tutaj brakuje, to lusterka wewnątrz. Za ok. 80 zł, bo tyle trzeba zapłacić za ten kosmetyk, można oczekiwać od opakowania czegoś więcej.


Podsumowując: kosmetyk jest wygodny, bo łączy ze sobą róż i bronzer. Opakowanie jest solidne, jednak brakuje w nim lusterka. Myślę, że to produkt idealny dla początkujących. Jeśli ktoś lubi mocny róż na policzkach, kosmetyk może go nie usatysfakcjonować.

A Wy wolicie używać róży czy bronzerów?  A może używacie obu?