sobota, 17 maja 2014

Mniej nie znaczy... mniej

Pamiętacie pewnie, że jakiś czas temu zaczęłam walczyć ze swoją szafą, podejmując męską decyzję o zminimalizowaniu swojej garderoby. Muszę przyznać, że była to bardzo trafna decyzja, bo pozbywając się ciuchów, wcale nie odczułam jakichkolwiek braków w mojej szafie. W rzeczywistości bowiem i tak chodziłam w ulubionych kilkunastu elementach garderoby, a po pozostałe sięgałam niezwykle rzadko. Myślicie, że mniej to jakieś ograniczenie? Dziś na przykładzie chcę Wam pokazać, że niekoniecznie.


Postanowiłam, że bazą dzisiejszego eksperymentu będzie sześć ubrań i para butów. Mamy więc dwie pary spodni - białe i koralowe, spódniczkę w paski, błękitną i szmaragdową bluzkę, dżinsową koszulę i beżowe buty na obcasie z odkrytym palcem. No to zaczynamy...

Koralowe spodnie i błękitna bluzka - widzę teraz, że przydałby się jeszcze pasek, bo zniknęła mi talia.

Białe spodnie i szmaragdowa bluzka. Pamiętacie co pisałam o dekoltach w kształcie fali? One nie lubią się z naszyjnikami, dlatego dorzuciłam bransoletkę.

Dżinsowa koszula i spódniczka w paski.

Koralowe spodnie i szmaragdowa bluzka - do tego dla przełamania dość mocnego kontrastu, chustka wokół szyi.

A może szmaragdowa bluzka i pasiasta spódniczka?

Koralowe spodnie i dżinsowa koszula + granatowa torebka jako dodatek.

Błękitna bluzka i białe spodnie + srebrna kopertówka - bluzka nie przeżyła jednak przebieranek bez uszczerbku i nieco mi się wygniotła.

Mam tutaj swoje ulubione zestawy i takie bardziej kontrowersyjne, ale chciałam na tym przygotowanym na szybko przykładzie pokazać, że zaledwie sześć elementów garderoby daje już sporo możliwości. Naprawdę nie potrzebne więc są nam szafy pękające w szwach. 

Przepraszam za słabą nieco jakość zdjęć, ale fotograf był bardzo amatorski i z ledwością dał się zagonić do pomocy. Po drugie zamysł był inny, ale ulewny deszcz pokrzyżował plany, a nasze mieszkanie też jest dość ciemne i ciężko było tutaj znaleźć kąt z przyzwoitym światłem w ten pochmurny dzień. Jeśli sama koncepcja postu Wam się spodobała, następnym razem przygotowując podobny post, poprawię niedociągnięcia.
 
To co? Kogo namówiłam do przeglądu szafy?