czwartek, 4 grudnia 2014

Od kremu do pudru - Lamu Multiple NARS

To pierwszy kosmetyk marki NARS, który miałam okazję wypróbować. Wszystko dlatego, że marka należąca do Shiseido nie jest dostępna w Polsce i musiałam ściągnąć to cudo aż zza oceanu. Warto było... ten produkt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jest uniwersalny i do tego świetnie zdaje egzamin.


Angielskie Multiple to nic innego jak uniwersalny sztyft, który możemy wykorzystywać do makijażu policzków, ust, oczu i ciała. Zdecydowałam się na kolor "Lamu", który opisywany jest jako morela ze złotym blaskiem. Jest jak bronzer, ale zawiera w sobie drobinki złotego brokatu. Przy rozcieraniu go na skórze kolor moreli pięknie stapia się ze skórą, a na jej powierzchni pozostaje dużo drobinek brokatu. W przypadku codziennego makijażu do pracy może być to za dużo, ale myślę, że to idealny kosmetyk na wieczór i na zbliżający się karnawał.

Mimo, że produkt ma formę sztyftu, to po nałożeniu produkt nie jest tłusty. Skóra jest sucha, a produkt ma bardzo pudrową konsystencję i się nie klei jak szminka. Do tego świetnie rozciera się pod ciepłem palców, przez co doskonale się go rozprowadza po skórze. Po nałożeniu go na ciało uzyskujemy efekt pięknie opalonej skóry i chyba właśnie na ciele odcień ten odnajduje się najlepiej, ale myślę, że można go też spokojnie stosować jako bronzer na policzki przed wieczornym wyjściem.

Sztyft umieszczony jest w czarnym, matowym opakowaniu z napisem NARS. Co ciekawe, to nie tylko kosmetyk do makijażu, bo dzięki dodatkowi witamy E i oleju acai, ma on dodatkowo właściwości pielęgnujące i przeciwutleniające.


Ja zdecydowałam się na kolor "Lamu", który w Europie jest praktycznie nie do dostania. Kolor został wprowadzony w 2010 roku, a jego nazwa pochodzi od wyspy u wybrzeża Kenii na Oceanie Indyjskim. Nie musicie się obawiać, że jest zbyt pomarańczowy, bo naprawdę ładnie stapia się ze skórą dając jej odcień pięknej opalenizny.

Uwielbiam ten uniwersalny sztyft od NARS i jeśli będę miała okazję, to na pewno zaopatrzę się w kolejne. Produkt ten można bowiem dostać w kilkunastu odcieniach - od odcieni fioletu po ciemne brązy. Łatwo więc dopasować odcień do niemal każdego typu urody.

Kosmetyk nie jest najtańszy, bo kosztuje ok. 140-150 zł, ale moim zdaniem naprawdę jest wart swojej ceny. Wadą jest to, że praktycznie nie można go kupić w polskich sklepach, bo marka ta jest u nas nieobecna. Można go natomiast z powodzeniem znaleźć i kupić w sklepach online.


A Wy spotkałyście się z marką NARS?