Moje miasto - Ostrów Wielkopolski - to dość specyficzne kulturow miejsce. Otóż w XIX wieku żyło tutaj mniej więcej po równo Polaków, Niemców i Żydów. Nikt wtedy jeszcze nie przypuszczał, co dla każdej z tych nacji oznaczać będzie II wojna światowa.
Pierwsi Żydzi pojawili się w mieście w 1717 roku, sprowadzeni przez właściciela miasta Jana Jerzego Przebendowskiego. Już siedem lat później zorganizowana została tutaj gmina żydowska, a dwunastu rodzinom było wolno mieszkać w Ostrowie i prowadzić tutaj handel. Specjalnie dla nich wydzielono teren, gdzie mogli się osiedlić, wybudować synagogę oraz cmentarz. Byli to główne kupcy, krawcy i kuśnierze. Społeczność żydowska stopniowo rozrastała się w połowie XIX wieku stanowiąc niemal 1/3 mieszkańców miasta.
Zdjęcia archiwalne ze zbiorów Yad Vashem |
W 2005 roku doszło do ugody między miastem a Gminą Żydowską we Wrocławiu.W efekcie tej ugody gmina sprzedała miastu budynek synagogi - pokażę Wam go innym razem, bo choć to miejsce przez lata niszczało, dziś to naprawdę perełka. W zamian miasto zobowiązało się do wybudowania dwóch lapidariów w miejscach, gdzie znajdowały się cmentarze żydowskie.
Jedno z nich to właśnie to miejsce, które chciałam Wam pokazać. W sąsiedztwie placu zabaw i fontanny, ale też w bliskości Synagogi i na terenie dawnej dzielnicy żydowskiej. Podczas remontu zbudowano nowy murek wokół parku,a roztrzaskane tablice nagrobne z żydowskimi napisami umieszczono właśnie tutaj - w lapidarium. Zawsze, kiedy tędy przechodzę, zwalniam na chwilę. To takie miejsce ku przestrodze. Miejsce, które przypomina, że straszliwa wojenna historia działa się także całkiem blisko nas.
Ciekawa jestem czy i u Was w mieście są takie miejsca szczególnie naznaczone historią...